Stiwi Łonder (User) (44 threads, 708 posts) posted 11 years ago (97619h) Nie byłem w stanie wczoraj skomentować ostatnich wydarzeń, więc postanowiłem nadrobić zaległości.
Sprawdziła się najbardziej prawdopodobna wersja z dwóch wymienionych przeze mnie na Shouboxie, a mianowicie nie było szturmu rosyjskiego wojska na Krym. Putin może jest szalony, ale do końca mu nie odbiło. Zabawa w wojnę poważnie odbiła się na gospodarce. Znacznie osłabły notowania najważniejszych rosyjskich spółek oraz wartość rubla. Również turyści z obawy o własne życie przestali przyjeżdżać. Straty są liczone w miliardach dolarów. Do tego dochodzą jeszcze poważne sankcje zapowiadane przez USA (Europa ma mało do powiedzenia) i stanowczy głos/reakcja ze strony Turcji, Szwecji.
Dlatego też Putin przybył na konferencję prasową w celu oczyszczenia swojego katastrofalnego wizerunku. Oczywiście odwrócił kota ogonem. Twierdzi, że to groźby zachodu są niezgodne z prawem, a nie zbrojne działania Rosji. Zapewnia o pokojowych działaniach i humanitarnej pomocy. Mocno traci na poparciu, w związku z tym bredzi od rzeczy.
On rozgrywa sprytna partię w szachy. Nie chce atakować jako pierwszy, ale gdy ktoś go wyręczy, to przeprowadzi totalną rozróbę pod pretekstem wsparcia dla zagrożonych rodaków. Podpuszczani są cywilni ludzie, bojówki lub po prostu Ukraińcy. Wojna nerwów trwa. Wiele informacji jest sprzecznych i po prostu nie mają pokrycia, ale żadnej nie wolno lekceważyć. Teraz pojawiła się pogłoska o ewentualnym ataku na wojska ukraińskie. Mylą się osoby, które myślą, że niebezpieczna sytuacja jest zażegnana. Świat stanął na głowie i stąpa po polu minowym.
Polska nie zwalnia tempa. Tusk blisko siedem lat podlizywał się Putinowi, aż nagle zmienił poglądy o 180 stopni. Rząd ostro przesadza z reakcją i uważam, że polskie społeczeństwo powinno go skarcić, bo politycy za bardzo cwaniakują. Nie mamy żadnych argumentów, żeby tak postępować. Armia niewielkich rozmiarów, słaby sprzęt wojskowy, brak jakiegokolwiek budżetu. Cała sytuacja przypomina strasznie starszym bratem, jak nieraz miewają dzieci. Oczywiście "wielkim bratem" jest dla nas USA. Historia - szczególnie ta nasza nieraz pokazała, że nie warto opierać się na sojusznikach. Umiesz liczyć? Licz na siebie.